Od kilku miesięcy bardzo rzadko coś publikuję. Nie oznacza to, że nie wymyślamy z córką nowych zabaw, tylko po prostu jakiś czas temu sporo się u nas zmieniło. Mam mnóstwo zdjęć naszych zabaw, ale nie mam kiedy tego zebrać i puścić w świat.
A oto powód tego zamieszania :)
Korzystając jednak z okazji, że już tu jestem, dzisiejszy wpis będzie o tym co u nas od dwóch lat jest wielkim hitem. Czyli soda i ocet, a właściwie to, co powstaje z ich połączenia.
Dzisiejsza propozycja jest nieco inna niż opisany przeze mnie wulkan.
Soda i ocet w nowej, mroźnej i wielobarwnej odsłonie:
Potrzebne są:
tacka do robienia kostek lodu
soda
ocet
barwniki/farby
Do każdego okienka wsypujemy sodę (do połowy wysokości, albo i więcej) i wlewamy wodę. Mieszamy i dodajemy wybrany przez siebie kolor. Wkładamy tackę do zamrażalki i czekamy aż wszystko porządnie zamarznie.
Do dużej miski wlewamy ocet (ach te doznania zapachowe, mmm ;) ) i wrzucamy kostki. Voilà!
Wspaniale syczy, buzuje i barwi. Również palce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz