Na tym zazwyczaj się kończy, bo kiedy wchodzę do kuchni, to magicznie odechciewa mi się obierania, skrobania i mycia.
Jest jednak wyjątek.
I jest nim wspólne pieczenie (a czasem nawet gotowanie, o!) z moim maluchem.
Wczoraj na szybko i pod wpływem chwili ("Mama, chętnie zjadłabym dobre ciasto!") powstały muffinki. Praktycznie w całości przyrządzone przez córkę (hm, może w tym tkwi sekret mojej chęci do wspólnego pieczenia? ;) ), tak więc polecam dla spragnionych pichcenia prawie dwóipółlatków. Dla starszych oczywiście też.
Nasze składniki:

- szklanka mąki orkiszowej
- 3 czubate łyżki oleju kokosowego (może być też jakiś inny, ja nie miałam)
- mała marchewka
- średni banan
- 1/3 szklanki mleka roślinnego
- łyżeczka proszku do pieczenia
- pół łyżeczki przyprawy do pierników (bardzo lubię tę z serii podlaskich przypraw)
- czarny sezam (opcjonalnie)
Przygotowanie:
Piekarnik nagrzewamy do 180 st.
Marchewkę myjemy, obieramy i ścieramy na małych oczkach.
W garnuszku roztapiamy olej kokosowy (na małym ogniu).
Do miski wrzucamy mąkę dokładnie wymieszaną z proszkiem do pieczenia, dosypujemy przyprawę, dodajemy marchewkę i rozgniecionego widelcem banana (świetne ćwiczenie dla małych rączek!).
Na koniec dolewamy olej i mleko. Całość mieszamy łyżką.
Następnie przekładamy masę do muffinkowych foremek.
Dla ozdoby i dodania smaku posypujemy czarnym sezamem (bardzo zdrowym zresztą!).
Pieczemy ok. 25 minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz