Zazwyczaj nasze pociechy lubią się brudzić, ozdabiać swoje ciała i przestrzeń w przeróżny sposób.
Dlatego my dzisiaj wyłożyłyśmy podłogę dużym kawałem papieru (może być np. pakowy, albo po prostu sklejone ze sobą kartki A4, jeśli akurat nie mamy pod ręką nic większego).
Do tego kilka miseczek z farbą, duże pędzle, świetny strój ochronny (a najlepiej na golasa, albo w samych majtkach, których nie będzie żal, gdy się zniszczą) i działamy!
Malowanie na całego. Rękoma, stopami, kolanami, po papierze i po brzuchu. Na co tylko przyjdzie ochota.
A po wszystkim powędrowałyśmy się wykąpać.
Takie zabawy oswajają dzieci z różnymi konsystencjami i doznaniami. Nie wszystkim jednak spodoba się takie malowanie, dlatego warto zachęcać, ale na pewno nie zmuszać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz