Nie miałam dziś zbyt wiele czasu na wymyślanie kreatywnych zajęć, tak więc poszłam tropem uwielbianych bąbelków i baniek i zrobiłam modyfikację zabawy, o której pisałam ostatnio.
Pieni się niesamowicie, pachnie, puka, a przy okazji można uczyć się kolorów i, tak jak u nas, wielkości. Nasze bańki powstawały w miskach w trzech rozmiarach.
Barwniki nam się skończyły (taki dzień), więc z powodzeniem użyłyśmy farb do zabarwienia wody.
A. z zapałem mieszała, a następnie wlewała do wody płyn do mycia naczyń.
Potem wyciągnęła trzy słomki - pasujące do koloru wody i przeszła do bąbelkowania.
Dmuchanie to dopiero część zabawy. Mieszanie kolorów i obserwacja jakie powstaną, przekładanie piany do innych misek, chwytanie palcami i rozbijanie baniek jest dla maluchów równie fascynujące (i relaksujące - ja również dołączyłam do łapania w dłonie baniek).
A na zakończenie stworzyłyśmy wspólnie bańkowego mutanta. ;)
Oczywiście w przypadku młodszych dzieci znowu musimy pamiętać o kontrolowaniu, aby nie napiły się płynu i nie zachłysnęły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz